Wywiad

Okładka "Wiadomości Gródeckich"

Wywiad z autorem strony

 

Pamiętajmy, skąd pochodzimy

Rozmowa ze Stanisławem Wierzbickim, twórcą strony radunin.podlasie.pl

Co Pana skłoniło, by opracować internetową witrynę o Raduninie?

- Pomysł strony WWW o Raduninie narodził się podczas podczas ostatnich wakacji. Przypadkowo odkryłem na Allegro aukcję starych zdjęć dworku w Raduninie i jego mieszkańców. Moja babcia była opiekunką dzieci państwa Borkowskich, właścicieli dworku. Przyjechała razem z nimi z Wilna na wakacje do Radunina, gdzie poznała miejscowego gajowego Piotra Klukowicza. Tak więc interesowałem się tą aukcją i zdołałem kupić te zdjęcia. Razem ze zdjęciami z rodzinnego archiwum, miałem już pewien zbiór i narodził się pomysł, aby je upublicznić. Postanowiłem stworzyć stronę internetową o mojej rodzinnej miejscowości, gdzie oprócz zdjęć archiwalnych chciałem ją rozszerzyć o inne wiadomości, jak historię, zabytki i teraźniejszość. Całą pracę wykonałem w 1,5 miesiąca, poświęcając na to weekendy. Składam tu podziękowanie mojej żonie Lidii, że cierpliwie znosiła moje oderwanie od życia rodzinnego. W tym czasie moja siostra Barbara Boguta i pani sołtys Elżbieta Cywoniuk zbierały archiwalne zdjęcia od mieszkańców Radunina, wyjaśniając cel. Podczas mojego wakacyjnego pobytu w Raduninie wykonałem dokumentację fotograficzną. Większość wiadomości o historii Radunina pamiętam z opowiadań mojej mamy. Celem tego przedsięwzięcia było przybliżenie tych wiadomości innym osobom, w jakiś sposób związanych z Raduniniem.

Z jakim odzewem spotkała się ta inicjatywa?

- 15 października 2007 r. strona pojawiła się w Internecie. Jej adres był przekazywany innym osobom i metodą „łańcuszkową” dotarł do wielu. Po dwóch tygodniach strona była już widoczna w wyszukiwarce Gogle. Ze statystyk serwera wynika, że np. w styczniu 2008 r. było 116 wejść,
w lutym 2008 – 81.

Otrzymałem wiele emaili związanych ze stroną. Przede wszystkim pisali wnukowie mieszkańców uwidocznionych na zdjęciach, w większości już nieżyjących. Dziękowali za przybliżenie wiadomości, o których nie mieli często pojęcia, za „sentymentalną” podróż do miejscowości, gdzie spędzili dzieciństwo i wakacje. Moi znajomi, niezwiązani z Raduninem, podziwiali „lokalny patriotyzm” i żałowali, że właściwie te tereny Polski są dla nich nieznane.

Jakie ma Pan dalsze plany odnośnie tej witryny?

Ponieważ nadal otrzymuję archiwalne zdjęcia, pracuję obecnie nad nową wersją strony, która ukaże się po wakacjach. Będzie miała zmienioną szatę graficzną i kilka nowych działów, między innymi rozbudowaną fotogalerię, do której będą mogli przysyłać zdjęcia inni użytkownicy. Otrzymałem również prośbę o umieszczenie Księgi Gości.

Co może Pan doradzić innym, którzy marzą o internetowych stronach swych miejscowości?

Co mam poradzić innym? Trochę zapału, kontaktu z innymi mieszkańcami i przynajmniej podstawowych wiadomości o budowaniu stron WWW, czego już uczą w gimnazjum.

No i przekonanie, że ta moja rodzinna miejscowość jest najpiękniejsza na świecie. Ponieważ mieszkam od wielu lat daleko od Radunina, może dla mnie wydaje się piękne to, co dla stałych mieszkańców jest zwyczajne?

Proszę opowiedzieć krótko o sobie, rodzinie, zainteresowaniach itp.

Urodziłem się w Raduninie i po ukończeniu szkoły podstawowej w Załukach wybrałem naukę w Technikum Fototechnicznym w Warszawie, gdzie mieszkałem w internacie. Potem ukończyłem Wydział Fizyki na Uniwersytecie Warszawskim. Obecnie mieszkam w okolicach Warszawy, w Nowym Dworze Mazowieckim. Codziennie dojeżdżam do Warszawy, gdzie pracuję jako informatyk w Wyższej Szkole Handlu i Prawa im. R. Łazarskiego. Mam żonę Lidię, z zawodu nauczycielkę i syna Marcina, ucznia II klasy LO w Warszawie. Moje zainteresowania to fotografia, informatyka, książka i film. Jak jestem w Raduninie na wakacjach, zawsze wyruszamy na wycieczkę rowerową po okolicy. W ten sposób dotarliśmy do Świdziałówki, skąd pochodził mój nieżyjący ojciec, trzech Ostrowi, Studziałowa, Krynek, Kruszynian, Grzybowszczyzny … Pokazuję synowi piękno tej ziemi, którą już się zauroczył. Ciekawość świata powoduje, że wakacje, oprócz pobytu w Raduninie, spędzam na poznawaniu Polski i sąsiednich krajów.

Dziękuję za rozmowę.

Dziękuję za zainteresowanie i serdecznie pozdrawiam całą Redakcję.

 

Rozmawiał

Jerzy Chmielewski

Wiadomości Gródeckie (Haradockija Nawiny) Nr 4/2008.

 
Wczoraj:157
Dziś:64